Miesięczne archiwum: Luty 2018

Do Leopolda Staffa

O szyby deszcz dzwoni

Jak w wierszu Leopolda

Nim zabłyśnie pierwsza gwiazda

Ja wypiję wszystko do dna

 

Dzwoni miarowy on cichy, niezmienny

Gdzie wizją jest na noc

Wódka

I lek nasenny

 

Gdy przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie

Pomyślałem o zdradzie

Bo idzie beze mnie…..

 

I wtem aniołowie uśmiechają się troskliwie

Do grzeszników rzecząc swych z góry

– Macie ów przykład ludzkiej karykatury

Fajtłapa

Jeśli boisz się, że nie masz nic

Czym zaimponować byś potrafił

Wyciągnij stare teksty i wiersze z gitarą

Co upchałeś je gdzieś za stara szafą…

 

Niech ten tani trik pozazdrości byk

Z samochodem domem i wielką kasą

I Choć Ty z całych sił z nim zamienił sie byś

Nie pomoże Ci to nic fajtłapo…

 

Bez gabloty chłop zamieszkujący blok

Choć juz stary to wciąż ze swoją mamą

Nic nie wskórasz tym choćby każdy Twój rym

Zwalał z nóg co drugą –  Małą

 

Jeśli zdarzy sie tobie  okazja

Że juz któraś na wiersz Twój poleci – jej strata

To nie spieprz tego – jak zawsze

By nie stać się jak ta Fajtłapa

 

Nie zamykaj sie w domu z butelką

Oszczędź miejsca gdzie krew twoja płynie

Chociaż każdy natrętny nałóg jest lepszy

Niż zakochać się, nie mając nic

– Prócz kilku wierszy