Naszło mnie ni z tego, ani też z owego,
by na wódkę wpaść do Krzyśka Korczyńskiego.
Białas będzie patrzył, jak Pan czystą pije,
ani nie zaszczeka, ani nie zawyje.
Kaczyński by się napił, wszak krypta niedaleko,
lecz pierw by ciężkie trumny musiał unieść wieko.
Opatrzności z niebios mądre słychać głosy:
kup po drodze papierosy!