Odmiana czasowników przez wszystkie osoby,
może odbywać się na różne sposoby.
Ja pije, Ty pijesz, On, Ona i Ono,
to moje towarzystwo i do picia najlepsze grono.
Najczęściej to właśnie – Oni i One,
stawiają mi wódkę i biorą pod swoją obronę.
Następstwem tych odmian codziennych wieczorów,
jest kac, brak pieniędzy i zmiany humorów.
Na kacu znów u mnie tak to już działa:
kogo, czego nie ma? – Pieniędzy i nic do chlania.
Komu i czemu przyglądam się znowu?
Zegarowi nad barem, by dojść na czas do domu?
Kogo i co to w ogóle obchodzi,
że z każdym kieliszkiem zła myśl o kolejnym przychodzi?
Dlatego też, gdy mija weekend upojny,
wiem, że nadejdzie kolejny, więc jestem znów niespokojny.
A z kim i z czym znów przy barze zasiądę,
dla ich bezpieczeństwa o tym nic nie wspomnę.
W tej niespójności odmian przez osoby i przypadki,
Zakończę wołaczem O!
– O zgrozo! Znów jestem pijany!